poniedziałek, 29 października 2012

Rozdział II " Twarzą w twarz z człowiekiem, który sprzedał świat"

Miałam tysiące myśli na sekundę. Wracając do domu zastanawiałam się, dlaczego to wszystko akurat mnie spotkało. Byłam cichą osobą, nie wpakowywałam się co chwilę w kłopoty. Żyłam swoim życiem, a pewnego dnia straciłam jedną z najważniejszych mi osób. Dlaczego, jak ktoś jest wredny, olewa sobie wszystko, dostaje to co chcę? Dlaczego w życiu nie spotyka go nic nie dobrego? Gdzie jest sprawiedliwość? Spojrzałam jeszcze raz na księżyc i postanowiłam odgonić od siebie w tej chwili wszelakie myśli, choć z pewnością mi się nie uda.
Gdy weszłam do domu, panowała niezręczna cisza. Zawsze o tej porze grał telewizor, albo słyszałam śmiech obojga rodziców. Weszłam do salonu, a tam zostałam tylko pustą butelkę Jack'a Daniels'a. Stwierdziłam, iż ojciec poszedł spać, albo próbował zasnąć. Wyrzuciłam butelkę i postanowiłam iść spać. Przewracając się w bok myślałam o mamie, jednak tą myśl coś mi przerwało. To był ten chłopak z parku. Ciekawa postać. Tak po prostu sobie koło mnie usiadł i dał mi chusteczkę. Może to był psycholog? Nigdy nie ufałam psychologom, zgrywają tylko naszych przyjaciół i dają jakieś rady. Ja nie lubię mówić o swoim życiu zupełnie obcej osobie. Odganiając sobie myśli o tym chłopaku, zasnęłam.
Nastała niedziela. Ojciec oznajmił mi rano, że zacznie pracować. Dostał podobno jakieś zlecenie i nie chcę tego zaprzepaścić. Byłam lekko szczęśliwa, że znalazł sobie jakieś zajęcie, a nie tylko płakał, jednak nie podobało mi się to, że coraz bardziej sobie popija. Musiałam zacząć tego pilnować. Schodząc na dół zauważyłam na ścianie krzyż. Moja mama była bardzo wierzącą osobą, jednak ja byłam ateistką. Nie wierzyłam w Boga. Może dlatego, że tyle razy go o coś prosiłam, a on zwyczajnie mnie olał? Stanęłam przy ścianie i wpatrywałam się w krzyż. Może czas zmienić mój pogląd i pójść do kościoła? Moja matka zawsze chciała, bym wreszcie zaczęła być osobą wierzącą. Dla niej, mogę zrobić wszystko. Przeczytałam w internecie kiedy jest msza. Miałam 30 minut, więc zjadłam tylko jabłko, ubrałam się i wyszłam. Pogoda była ładna. Słońce świeciło, ptaki ćwierkały. Powoli zbliżałam się do pobliskiego kościoła. Stanęłam przed drzwiami świątyni i nie wiedziałam co zrobić. Wejść, nie wejść? Zauważyłam jak inne osoby wchodzą śmiało i z uśmiechem, a za nimi ludzie w moim wieku. Zacisnęłam pięść i weszłam do kościoła. Rozglądałam się, byłam pod wrażeniem tak bogatego wnętrza. Ławki były wolne. Uklęknęłam, przywitałam się z Bogiem. Poczułam dreszcz, było mi dziwnie. Usiadłam w ławce i wpatrywałam się w Tabernakulum. Uśmiechnęłam się. Byłam zadowolona, że się przełamałam i weszłam do kościoła. Spojrzałam na zegarek. Do rozpoczęcia mszy zostało tylko 7 minut. Zauważyłam jak inni ludzie się modlą. Może czas było znowu się przełamać i porozmawiać chwilkę z Bogiem? Uklęknęłam, przeżegnałam się i w pewnej chwili nie wiedziałam co powiedzieć. Zamurowało mnie. Zauważyłam ministranta jak zapala świece. W pewnej chwili poczułam natchnienie i zaczęłam " rozmawiać : z Bogiem. Spojrzałam na zegarek. Pozostały 3 minuty do rozpoczęcia mszy. Usiadłam wygodnie na ławce i czekałam, aż msza się rozpocznie. W pewnym momencie poczułam, jak ktoś tyka mnie w ramie. Obróciłam głowię ku intruzowi i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przede mną stał chłopak, który wczoraj w parku dał mi chusteczkę.
- Wolne? - zapytał i się uśmiechnął. Spojrzałam w prawo, ławka była pusta. Spojrzałam z powrotem na niego i posuwając się dałam mu do zrozumienia, że wolne i może usiąść. On ponownie się uśmiechnął i zajął miejsce koło mnie. Czułam się niezręcznie. Wczoraj na niego naskoczyłam, nie chciałam już go spotykać. Może Bóg wywinął mi numer za to, że tak długo nie chciałam się do niego przekonać? Zadawałam sobie kolejne pytania, aż w końcu zaczęła się msza. Przez niego nie mogłam się skupić. Czułam co chwilę na sobie jego wzrok, zaczęło mnie to irytować. Chciałam zostać sam na sam z Bogiem, ale niestety ktoś musiał mi w tym przeszkodzić. Nie wytrzymałam.
- Co tutaj robisz? - szturchnęłam go lekko w nadgarstek i szepnęłam.
- Przyszedłem na msze, jak co niedziele. Zbieg okoliczności? - spojrzał na mnie. Poczułam się dziwnie.
- Ja nie wierzę w zbiegi okoliczności. - powiedziałam.
- A wierzysz w cokolwiek? - spojrzał mi w oczy, a ja poczułam, jakby ktoś walnął mnie w twarz. Co go to interesowało? Byłam realistką, nie wierzyłam w lepsze jutro czy w zbiegi okoliczności.
- Musisz być zawsze taki arogancki? - zapytałam, a on się tylko lekko uśmiechnął, co mnie osobiście denerwowało.
- Skąd wiesz jaki jestem? Nie spędziliśmy ze sobą nawet 2 godzin. - znowu się uśmiechnął. Postanowiłam się już do niego nie odzywać. Najwyraźniej, mnie przygasił, co całkiem rzadko się zdarzało.  Był trochę podobny do mnie. Chyba jego życie dało mu trochę w kość.
Gdy msza się skończyła, poczułam ulgę. To było cudowne uczucie, moje poglądy się chyba lekko zmieniły. Postanowiłam przychodzić tutaj co jakiś czas. Miałam zamiar iść prosto do domu, jednak strasznie zaciekawił mnie ten chłopak. Po wyjściu z kościoła założył kaptur na głowę, a ręce schował do kieszeni. Nie chciałam tego tak zostawiać. Podbiegłam do niego i złapałam go za nadgarstek. Chłopak natychmiast obrócił się, a na jego twarzy znów pojawił się uśmiech.
- Wiedziałem, że nie dasz za wygraną. - powiedział.- Najwyraźniej cię zaciekawiłem.
- Może lekko mnie zaciekawiłeś. Ta wczorajsza sytuacja nie daje mi spokoju. - spojrzałam w jego oczy, w których można było się utopić. - Ciężko mi tak rozmawiać z kimś, jeśli nie znam jego imienia. Tilde. - wyciągnęłam dłoń, czekałam na jego reakcję.
- Justin. - powiedział i lekko ją uścisnął. - Więc co nie daję ci spokoju? - zapytał.
- Dlaczego wczoraj zaproponowałeś mi rozmowę, choć tak naprawdę mnie nie znasz? - zmierzyłam go lekko, po chwili znów zatopiłam się w jego oczach.
- Chodź, usiądziemy. - wskazał na ławkę, a ja wykonałam jego rozkaz. Poprawiłam grzywkę i czekałam na jego odpowiedź.
- Gdy cię zobaczyłem, uznałem, że nie siedzisz na ławce w parku w nocy przypadkowo. W dodatku płakałaś. - zaczął, a ja wsłuchiwałam się w jego słowa. - Wiem, że to dziwne, rozmawiać z kimś kogo nie znasz, ale czasem taka rozmowa pomaga. Czy chcesz jeszcze coś wiedzieć? - zapytał. Rozmawiałam z nim twarzą w twarz, być może z człowiekiem, który sprzedał świat. Było widać, że jest to osoba myśląca i pomocna. Coraz bardziej byłam pewna, że jego życie nie było spokojne.
- Dlaczego ciągle się uśmiechasz? - spytałam.
- Uśmiech jest piękny. Ludzie powinni to robić, a nie ciągle się dąsać, czy płakać. - odpowiedział. Rozmawiałam naprawdę z mądrym człowiekiem. Czułam, że jednak mógłby mi pomóc, jednak nie chciałam tak od razu mówiąc mu o swoich problemach. Muszę go bardziej poznać, a przede wszystkim poznać jego historię, która tak strasznie mnie ciekawiła.
- Coś jeszcze? - spojrzał. Uśmiechnęłam się lekko, wstałam i stanęłam na przeciwko jego.
- Nie, dziękuję. - uśmiechnęłam się. - Muszę już iść dodałam.
- Coś czuję, że się jeszcze spotkamy. - wstał i spoglądał w moje oczy. Nagle spojrzał na moją rękę, za chwilę znowu na mnie i uścisnął ją uśmiechając się.
- Pozwalam w ci to wierzyć. - odwzajemniłam uśmiech, puściłam jego rękę i zaczęłam iść w stronę mojego domu. Rozmowa z nim dużo dała mi do myślenia. Może on rzeczywiście mi pomoże?

~*~
II rozdział gotowy. Mam nadzieję, że się spodoba.
Wczoraj dostałam pytanie, dlaczego te opowiadanie nie będzie o miłości. Nie do końca, że bez miłości. Trochę się pojawi, ale  nie myślcie sobie, że będzie głównie o tym. Przeważnie opowiadania są o niej, ale ja tak nie chcę. Moim zdaniem czytanie ciągle tego samego jest nudne.
Chciałam Wam podziękować za tyle wyświetleń. Na mojej twarzy panuje uśmiech, patrząc na statystykę. Dziękuje także za 7 komentarzy do rozdziału. Są to naprawdę miłe słowa i motywują mnie do dalszego pisania.
Pozdrawiam!

@Bieber_sexyyy

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział;) Bardzo miło czyta się twoje opowiadanie<33 Masz talent, naprawdę masz wielki talent ;) Czekam na nowy rozdział;) @Kate2599Biebs

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!^^ Bardzo fajnie się to czyta, już nie mogę się doczekać nn <3 @Next2you_Biebss

    OdpowiedzUsuń
  3. " ....i posuwając się dałam mu do zrozumienia" haha przesuwając , nie posuwając :D ogółem fajny rozdział @TheBieberCute

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak wiem, malutki błąd :D
    Przepraszam.

    @Bieber_sexyyy

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe , ciekawe. Nw czemu ale zaczęłam od ostatniej notki haah, A teraz wracam do wczesniejszych . (; @kinia15back

    OdpowiedzUsuń