( Podkład: http://www.youtube.com/watch?v=p1cfpR7cOgQ&feature=fvst jak chcecie możecie włączyć, będzie się Wam lepiej czytało )
Wróciłam do domu, panowała cisza. Rozebrałam się i udałam do salonu. Widok mnie zaskoczył. Na stoliku leżał gotowy projekt ogrodu, obok stała pusta butelka po wódce, a na kanapie spał tata. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę.. On się tak nie zachowuję.. On nie jest sobą po śmierci mamy.. Nie mogłam dopuścić do tego, by mój ojciec popadł w alkoholizm. Wyrzuciłam pustą butelkę i zajrzałam do barku. Tkwiło tam pełno alkoholu, którego niedługo może zabraknąć. On był przeznaczany tylko na jakiejś okazje, mój ojciec nigdy od tak sobie nie popijał, był rozsądny.. W jeden dzień wszystko się pozmieniało...
Leżałam w swoim pokoju na łóżku i gapiłam się w sufit. Tak bardzo tęsknie za matką.. Za jej radami, za jej codziennym uśmiechem. Moja mama rzadko kiedy była smutna, uznawała, że człowiek powinien być radosny. Z tatą stwarzali wspaniały związek.. Niestety człowiek, który ma dobre serce umiera, a człowiek, który jest wredny i wpatrzony tylko w siebie żyję bardzo długo. Poczułam jak po moim policzku spływa łza. Odwróciłam się w prawą stronę, skuliłam się i zaczęłam płakać. Wiem, że moja mama nie chciałaby, żebym płakała, ale ja nic na to nie poradzę.. Ta sytuacja coraz bardziej mnie przerasta. Nagle usłyszałam, jak ktoś wchodzi do pokoju.
- Tilde, dlaczego jesteś tutaj sama? - zapytał mój ojciec siadając na moim łóżku. Wytarłam łzy i odwróciłam się w jego stronę.
- Czasami człowiek potrzebuje samotności. - oznajmiłam siadając po turecku.
- Och Tilde.. - ojciec przytulił mnie do siebie. Poczułam, jak śmierdzi od niego alkoholem. Odrzucał mnie ten zapach. Odsunęłam się od niego. On spojrzał się na mnie z pytającą miną, o co mi chodzi.
- Tato, dlaczego pijesz? - zapytałam od tak.
- On mi pomaga w projektach.. - westchnął.
- Jakoś przedtem nie był potrzebny ci alkohol do robienia projektów.
- Tak, ale odkąd nie ma mamy, coś musi mi ją zastępować. - powiedział i spojrzał się na zdjęcie mamy, które leżało na szafce. Na te słowa, aż mnie zemdliło. Alkohol zastępuje mu mamę.. Myślałam, że się przesłyszałam. Ojciec wstał, podszedł do szafki i wziął zdjęcie mamy w ręce. Zaczął się w nie wpatrywać.
- Tato, czy ja się przesłyszałam? Alkohol zastępuję ci mamę? - wstałam i podeszłam do niego. Miałam gule w gardle, ręce mi drżały.
- Poniekąd tak. - odpowiedział. Wiedziałam, że gdyby był trzeźwy, nigdy by tak nie powiedział.
- Zachowujesz się jak dzieciak! - krzyknęłam. - Mama by tego nie chciała!
- Ale jej nie ma zrozum to wreszcie! Jesteś dużą dziewczynką, powinnaś to zrozumieć! - spojrzał na mnie i momentalnie podniósł głos. Jego ręce drżały również, jak moje.
- Nie mogę pozwolić na to, byś zaczął pić! Sam wiesz co dzieję się z człowiekiem, jak jej nie trzeźwy! W końcu wujek Alfred, twój brat z resztą był alkoholikiem! - krzyknęłam, lecz po chwili dotarło do mnie, że nie powinnam tego mówić. Tego o wujku.. Wiedziałam, jak tato bardzo kocha go jako brata..
Tato ciężko westchnął.. Odstawił zdjęcie i wyszedł z mojego pokoju bez słowa. Ruszyłam za nim i zamknęłam z hukiem drzwi do mojego pokoju. Krzyknęłam, po czym osunęłam się po drzwiach, skuliłam swoje nogi i zaczęłam płakać.
Nie pamiętam kiedy położyłam się spać. Obudziłam się o 6:00 i od razu ruszyłam do łazienki. Gdy spojrzałam w lustro, nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Wyglądałam okropnie. Potargane włosy, oczy podpuchnięte od płaczu, a pod nimi rozmazany czarny tusz. Musiałam położyć się w ciuchach. Wyglądałam jak 1000 nieszczęść. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Gdy zimna woda spływała po moim nagim ciele, uświadomiłam sobie, że naprawdę mi tego brakowało. Myślami jednak byłam w szkole.. To pierwszy raz odkąd zmarła mi matka. Najbardziej obawiałam się kondolencji i tych pytań, czy dobrze się czuję.. Bałam się tego, że nie będę wstanie na nie odpowiedzieć, tylko wybuchnę wielkim płaczem. Wyszłam z pod prysznica, a po 30 minutach byłam już przygotowana na wyjście do szkoły. Ubrałam to: http://allani.pl/zestaw/344719 i wyszłam z łazienki na śniadanie, które jednak musiałam zrobić sobie sama. Zazwyczaj robiła mi je mama, a tata biegał po domu szukając odpowiedniego krawatu. Ojciec z pewnością jeszcze spał, ciężko westchnęłam i wyjęłam z lodówki mleko. Zajrzałam do szafki, jednak płatków nie było.. Po szkole będę zmuszona zrobić zakupy. Wzruszyłam ramionami, otworzyłam butelkę z mlekiem. Byłam tak spragniona, że całą zawartość butelki wypiłam duszkiem. Pustą butelkę wyrzuciłam do kosza. Na zegarku widniała godzina 7;15, dojście do szkoły zajmuje mi z 15 minut. Ubrałam buty i wyszłam.
W szkole Elizabeth nie było. Wczoraj wysłała mi SMS-a, że jest chora i jej nie będzie przez najbliższy tydzień. Byłam skazana na samotność, ponieważ w szkole, oprócz Elizabeth nie miałam nikogo innego. Tak jak mówiłam wcześniej, byłam cichą osobą.
Na lekcjach najbardziej denerwowało mnie to, że nauczyciele dają mi taryfę ulgową, ze względu na śmierć mojej mamy. Byłam normalnym uczniem, jak każdy. Wreszcie zadzwonił dzwonek, kończący ostatnią lekcje. Spakowałam książki i chciałam wyjść, jednak zatrzymała mnie nauczycielka.
- Tilde.. - zaczęła. - Jak się czujesz? - spytała mnie. Czułam w sobie złość.
- Po co się pani pyta, skoro doskonale pani wie, jak się czuje? - zapytałam.
- Tilde, to nie tak.. - chciała jeszcze coś powiedzieć, lecz jej przerwałam.
- Niech się pani nie tłumaczy, rozumiem. Chcę być pani dobrą nauczycielką, troszczącą się o ucznia. Jakoś przed śmiercią mojej matki, nie była dla mnie pani taka miła. Przepraszam, spieszę się, do widzenia. - obróciłam się na pięcie i wyszłam. Szybkim krokiem zmierzałam ku drzwi wejściowych szkoły, jednak się zatrzymałam. Przecież ta nauczycielka nic mi nie zrobiła.. Wróciłam się do niej, weszłam do klasy. Była zdziwiona.
- Przepraszam za to co powiedziałam.. Po prostu wszystko mi się sypie.. - westchnęłam, a łzy coraz bardziej się nasilały.
- Nie musisz mnie przepraszać.. Rozumiem co czujesz.. Ja także młodo straciłam matkę, więc wiem jak to jest.. - uśmiechnęła się nauczycielka.
- Jeszcze raz bardzo przepraszam. - powiedziałam i wyszłam. Nie chciałam się jej dalej tłumaczyć.. Po prostu dręczyło mnie sumienie i musiałam ją przeprosić. Do sklepu postanowiłam iść, gdy odrobię lekcję. Weszłam do domu, jednak nie było tak cicho jak przedtem. Leciała głośna muzyka, a mój ojciec siedział na kanapie i jak zwykle.. Pił alkohol.. Rzuciłam plecak ze złości, podbiegłam do DVD na którym leciała muzyka i szybko ją wyłączyłam. Spojrzałam na ojca, który się na mnie gapił. Zabrałam mu butelkę, którą trzymał w dłoniach.
- Jak ty się zachowujesz!? - krzyknęła, a łza zaczęła mi spływać po policzku.
- Będę się zachowywał tak jak chcę, a ty leć do sklepu, bo jestem głodny! - wydał mi rozkaz. Wtedy wkurzyłam się na całego. Wiedziałam, że jest pijany i dlatego tak mówi, jednak to go nie usprawiedliwiało.
- Nie jestem twoją służącą! Jeśli jesteś głodny, to sobie zrób jeść. Nie będę teraz odgrywała roli mamy, tylko dlatego, że masz taką zachciankę! - powiedziałam, a po chwili poczułam ból na moim policzku. Momentalnie złapałam się za policzek, a łzy zaczęły po nich spływać.
- Jesteś chory, idź się leczyć! - oznajmiłam i biegiem wyszłam z domu. Pierwszy raz posunął się do czegoś takiego.. On mnie uderzył.. Dlaczego, coś takie mnie spotyka? Nic takiego nie robię, a dostaje w kość.. Nie wiedziałam gdzie iść. Ludzie patrzyli się na mnie jak na idiotkę.. Byłam cała zapłakana. Nie chciałam iść do Elizabeth, ponieważ nie chciałam jej martwić. Babcia mieszka daleko stąd, nie miałam gdzie iść. Postanowiłam pójść na cmentarz, do mamy, która jedyna mnie zrozumie..
Idąc alejką, gdzie leży moja mama obserwowałam ludzi, którzy modlą się przy grobach swoich bliskich. Czułam ich cierpienie, ból, który nasilał się coraz bardziej, patrząc na imię i nazwisko bliskiej osoby, która w ich życiu nigdy się już nie pojawi..
Uklęknęłam przy grobie matki i zaczęłam z nią " rozmawiać " . Łzy znów zaczęły mi spływać. Z dnia na dzień, tak po prostu odeszła..
Na cmentarzu byłam z jakąś godzinę. Postanowiłam już się zbierać, jednak ciekawa postać siedziała przy grobie, niedaleko mnie. Poznałam ją od razu.. To był Justin, ten, z którym wczoraj rozmawiałam w kościele. Przypomniałam sobie jego słowa, że mogę zwrócić się do niego zawszę, a on postanowi mnie wysłuchać. Pożegnałam się z mamą i zbliżałam ku niego. On mnie zauważył, uśmiechnął się.
- Nie przeszkadzam? - spytałam patrząc się na niego.
- Nie, siadaj. - zrobił mi miejsce na małej ławeczce. - Właśnie skończyłem rozmawiać z babcią i miałem się zbierać, jednak mile mnie zaskoczyłaś. - na jego twarzy znów pojawił się uśmiech.
- Zadziwiające jest to, że tak często się uśmiechasz. - spojrzałam na niego.
- Mówiłem ci już, że ludzie powinni się uśmiechać, a nie ciągle się smucić.
- Mówiłeś, mówiłeś.. - powiedziałam, a po chwili zapadła niezręczna cisza. Obserwowałam go, jak wpatruję się w grób babci.
- Wiesz.. - zaczęłam, a on na to słówko obrócił się w moją stronę. - Mówiłeś, że mogę się tobie wygadać.. Właśnie teraz tego potrzebuję, bo wydajesz się osobą, która może mi pomóc. - oczekiwałam od niego odpowiedzi.
- Jasne, ale nie tutaj. - odpowiedział. Wstał, a ja za nim. Pożegnał się z babcią i ruszaliśmy ku wyjścia ze cmentarza.
Doszliśmy do jego domu. Mieszkał w kamienicy, na 1 piętrze. Otworzył drzwi i wpuścił do środka.
- Czuj się jak u siebie. Jeśli chcesz pić, po prostu idź do kuchni i sobie nalej. - uśmiechnął się i zniknął we wnętrzu mieszkania. Byłam zaskoczona, że już mi ufa. Przecież nie wie jaka jestem.. Mogę być złodziejem, czy mordercą, jednak on od siebie pewno wygania tą myśl. Nie chciałam być chamska, nie wlałam sobie picia. Usiadłam na kanapie i czekałam, aż Justin się zjawi.. Właśnie, Justin. Jest taki tajemniczy, warty uwagi. Ma ciężki charakter, tak samo jak ja. Jego oczy są niesamowite, wprost zabijają. Widać, że był kreatywną osobą. W kącie stała gitara, obok szafa, a na szafie akumulator samochodowy. Typowe " męskie " mieszkanie. Rozglądając się po jego mieszkaniu, zauważyłam, że na szafce stoją zdjęcia. Wstałam i podeszłam. Uważnie przyglądałam się zdjęciom. Mogłam chociaż trochę poznać jego historię, właśnie, poprzez zdjęcia. Wzięłam jedno do ręki, na który tkwił z jakimiś ludźmi, jednak poczułam, jak ktoś za mną stoi. Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się Justin, podparty o sofę, który miał ręce założone na tors. Znowu się uśmiechał, pokazując jego zadbane, białe zęby. Zrobiło mi się głupio, odstawiłam zdjęcie i niewinnie się uśmiechnęłam.
- Widzę, że na dobre poczułaś się jak u siebie w domu. - zaśmiał się, a ja poczułam, jak może policzki płoną ze wstydu. - Ale nic się nie stało. - podszedł do mnie bliżej i wziął w ręce zdjęcie, które wcześniej oglądałam. - Tutaj jestem z moimi rodzicami, jeśli tak bardzo cię to ciekawi. - spojrzał na mnie i odstawił zdjęcie. - Więc.. O czym chciałaś porozmawiać. - usiedliśmy na sofie.
- Po prostu wydajesz się osobą, która może mi pomóc. - spojrzałam i splotłam moje palce.
- Dlaczego tak uważasz? - zapytał. Ach te jego pytania, zawsze nie wiem co odpowiedzieć.. Podrapałam się w tył głowy.
- Sam powiedziałeś, że jesteś w stanie mi pomóc, więc teraz tego oczekuję. - zrobiłam się poważna. - Chyba, że się pomyliłam, więc wyjdę. - wstałam, lecz jednak on złapał mnie za rękę, dając mi tym do zrozumienia, że ma usiąść.
- Nie, opowiadaj. - uśmiechnął się. Przełknęłam ślinę i zaczęłam mu wyjaśniać całą historię.
Gdy skończyłam opowiadać, nastała niezręczna cisza. Justin wstał i wyszedł z salonu. Nie wiedziałam o co mu chodzi, po chwili zaczęłam żałować, że zebrałam się na odwagę, by mu to wszystko powiedzieć. Chciałam już wychodzić, jednak on wszedł do salonu, z kartką w dłoni. Ta kartka okazała się zdjęciem.
- Proszę. - dał mi je, siadając na fotelu, na przeciwko mnie. - To moja babcia, kobieta, która pomogła mi w mojej sytuacji.. Widzisz.. Gdy uciekłem z domu, ponieważ ojciec mnie bił. - nagle wstał i wyciągnął z barku piwo, po czym oparł się o nią i je otworzył. Zaczął mówić dalej. - A moja mama bała się go i nie mogła nic z tym zrobić, babcia stała się moją jedyną podporą. To ona okazała się moją drugą matką, wychowywała mnie.. Gdy zmarła, straciłem cząstkę siebie. - napił się. - Tak jak ty straciłaś matkę. Byłem przygaszony, nie miałem na nic ochoty. Jednak wziąłem się w garść i zacząłem pracować. To mieszkanie odziedziczyłem po niej. Tilde.. Musisz wziąć się w garść. - odstawił piwo na szafkę, podszedł do mnie, ukucnął i złapał za rękę. Spojrzał na mnie, a ja znowu zatopiłam się w jego oczach. - Nie możesz pozwolić na to, by cię bił. Pokaż mu, że jesteś wystarczająco silna. On wtedy powinien zrozumieć to, że robi źle. - poklepał mnie w dłoń, po czym wstał. Wiedziałam, że jego życie wcale nie było łatwe. On przypomina mnie, w tej chwili.
- Nie wiem co powiedzieć.. - byłam przygaszona.
- Nie musisz nic mówić, działaj. - uśmiechnął się. On był naprawdę mądry. Opowiadając mi historię swojego życia, zrozumiałam, co powinnam robić. Wstałam, podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.
- Dziękuję za tą rozmowę. - uśmiechnęłam się. On odwzajemnił uśmiech, odpowiadając mi nim, że nie ma za co. Pożegnałam się z nim i wyszłam.
~*~
III rozdział gotowy, następny powinien pojawić się niebawem.
Na początku chciałam podziękować za te wspaniałe komentarze i liczbę wyświetleń na blogu. Dajecie mi siłę, do pisania kolejnych rozdziałów! Jest mi naprawdę miło, że tyle osób jest ciekawych dalszych historii Tilde i Justina. Bardzo Wam dziękuję!
Jeśli macie do mnie jakieś pytania, wystarczy zapytać na Twitterze, bądź na asku: http://ask.fm/siemagata
Swoją opinią możecie się dzielić w komentarzach, będzie mi bardzo miło;)
Miłej soboty!
@Bieber_sexyyy
To opowiadanie jest na prawdę cudowne ! nie tak jak inne.O miłości itd.Czekam na następny rozdział xx
OdpowiedzUsuń[@yep_narry]
Jak już wcześniej mówiłam,masz talent i wielką wyobraźnię oczywiście mówię to pozytywnie. Dawno nie czytałam tak świetnego opowiadania. Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością!! ;) @siwa1426 <3
OdpowiedzUsuńCzytałam 2 opowiadania, które niestety sie już skończyły...Szukałam nastepnych,ale zaden mnie nie zainteresował, aż do teraz :D Bardzo podoba mi sie to w jaki sposób piszesz. I jaką masz wyobraźnie. Dziekuję Ci, ze wysłałas mi link na tt :)@justlovpurple ♥
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie wiem co mam napisać żeby wyrazić swoje zdanie na temat twojego opowiadania;) Po prostu jest genialne;) Jeszcze żadne opowiadanie mnie tak nie w ciągnęło jak twoje;) Jest zupełnie inne niż te które czytałam <33 Naprawdę z wielką niecierpliwością czekam na nowy rozdział ;) @Kate2599Biebs
OdpowiedzUsuńCo mogę powiedzieć? Wielki talnet. Jedynie wielki talent. Jesteś naprawdę kreatywną osobą, która wie jak ułożyć zdanie, żeby było ciekawe i interesującę. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńJesteś naprawdę dobra ;) ❤
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać twoje opowiadanie. Myślę, ze po tym rozdziale więź pomiędzy Tilde a Justinem się zacieśni. On jest chyba jej jedyną podporą w całym tym dole w którym ona siedzi :( Biedna dziewczyna...
Czekam na IV rozdział ! :)
@Trolinka44