czwartek, 22 listopada 2012

Rozdział VI " Nie rozumiem życia, bo ciągle mnie unicestwia. "

Siedziałam na kanapie Justina i wpatrywałam się w ścianę. Podczas kiedy łzy spływały mi po polikach myślałam o swoim życiu, jakie w tej chwili jest marne. Po co mam żyć, skoro na każdym kroku spotyka mnie coś niedobrego? Nie rozumiem życia, ciągle mnie unicestwia.. Nagle w pokoju zapaliło się światło, które od razu mnie oślepiło. Przymrużyłam oczy i spojrzałam na Justina, który trzymał w ręku kubek z ciepłą herbatą. Nie uśmiechał się, widocznie popsułam mu humor..
- Tilde.. - zaczął. Usiadł koło mnie i wpatrywał się we mnie. Sięgnęłam po kubek gorącego napoju. Wzięłam łyka, a po chwili przyjemne ciepło przeszyło moje zmarznięte ciało.
- Jeśli nie chcesz mówić, nie musisz. Nie chcę cię zmuszać. - westchnął i wstał kierując się do jakiegoś pokoju.
- Nie, to nie tak! - krzyknęłam. Nie wiem czemu takim tonem, po prostu emocje panowały jeszcze we mnie. - On.. - chciałam coś powiedzieć, lecz nagle poczułam wibrację w lewej kieszeni spodni. Wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz - ojciec. Odrzuciłam połączenie i rzuciłam telefon energicznie na fotel, po czym schowałam twarz w dłoniach. Poczułam jak Justin bierze moje dłonie i łapie je swoimi ciepłymi rękoma.
- Kto to był? - spojrzał na mnie.
- Mój ojciec. - wydukałam.
- Czy on.. - westchnął. - Znowu cię uderzył?
Spojrzałam w górę i zagryzłam dolną wargę. Ciężko westchnęłam.
- Tak Justin, on znowu to zrobił, a ja uciekłam. - spojrzałam na niego. - Jest bardzo pijany, agresywny. Uciekłam, bo boję się, że podczas kiedy ja będę spała, on może mi coś zrobić.. Justin.. - przełknęłam ślinę. - Ja nie mam po co wracać, ja.. Ja zostałam sama, nie wiem co robić.. Najlepsza przyjaciółka  wyprowadziła się dzisiaj daleko stąd, ukochana osoba zmarła mi nie dawno.. Ja nie chcę tak żyć. Chcę uciec, albo po prostu przestać już żyć! - wpadłam w histerię. Poczułam kolejny raz olbrzymi, rozrywający ból w sercu. Nie mogłam złapać tchu, może to dobrze? Przynajmniej się uduszę i mnie tutaj nie będzie..
- Posłuchaj mnie teraz uważnie. - złapał mnie za policzki i pokierował moją głową tak, bym spojrzała na niego. Zrobiłam, to co chciał. - Nigdy nie mów tak więcej, że chcesz przestać już żyć. Nigdy! Jesteś pod wpływem emocji dlatego tak mówisz, ale jesteś dzielną osobą. W tak krótki czas pogodziłaś się ze śmiercią matki, żyłaś tak, jak było dotychczas. Ja wiem, że jest ci ciężko, bo sam przez to przechodziłem, ale musisz sobie wbić do głowy to, że zawsze jest z tej sytuacji jakieś wyjście. - powiedział i usiadł koło mnie. - Dzisiaj możesz zostać u mnie na noc. Położysz się u mnie w pokoju, ja prześpię się tutaj na kanapie. - spojrzał na mnie, a ja mu przerwałam.
- Justin, nie. Nie mogę. - powiedziałam wycierając łzy.
- A gdzie pójdziesz? No powiedz, gdzie? Dzisiaj zostajesz tutaj, nie pozwolę byś w takim stanie włóczyła mi się teraz po mieście.
- Justin, dziękuję ci. - spojrzałam mu w oczy.
- Nie ma za co. Pewno ty też nie raz mi pomożesz. A teraz idź do łazienki, umyj się i połóż. Musisz wypocząć, a jutro rano pomyślimy co dalej, okej? - złapał mnie za podbródek, spojrzał w moje oczy i uśmiechnął się lekko.
- Dobrze. - odwzajemniłam lekko uśmiech i udałam się do łazienki. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i  spojrzałam w lustro. Wyglądałam jeszcze gorzej, niż wtedy po śmierci matki. Westchnęłam i puściłam wodę by przemyć twarz, ale ktoś zapukał.
- Mogę wejść? - zapytał Justin.
- Tak, proszę. - zakręciłam wodę i spojrzałam się na drzwi.
Justin wszedł do łazienki.
- Przyniosłem ci czystą koszulkę. Nie martw się, jest raczej wystarczająco długa, więc będzie zakrywać ci dół. - położył koszulkę na pralkę. - A teraz nie przeszkadzam. - uśmiechnął się i wyszedł.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i wzięłam koszulkę w dłonie. Przybliżyłam ją do twarzy i powąchałam ją. Wspaniały zapach. Była mięciutka, biała. Odłożyłam ją z powrotem na pralkę, rozebrałam się i weszłam pod prysznic.
W koszulce Justina wyglądałam jak w sukience. Nie dziwiłam się, że jest rozciągnięta ta koszulka, w końcu jest ode mnie dużo wyższy i było widać, że jest dobrze zbudowany. Przywiesiłam sobie moje rzeczy na rękę i wszyłam z łazienki. Obróciłam się, by zamknąć drzwi. Zamknęłam i odwróciłam się, a przede mną stał uśmiechnięty Justin.
- Mówiłem, że będzie zakrywać. - spojrzał na mnie.
- Tak, nie myliłeś się. - wzięłam kosmyk włosów za ucho i nieśmiało się uśmiechnęłam.
- Zapomniałem ci powiedzieć. Ten pokój po lewo. - wskazał. - Możesz być wszędzie, ale w tamtym pokoju niestety nie. Nie martw się, to nie jest żadne laboratorium, ani jakiś pokój, gdzie można zobaczyć zwłoki w słoikach. - zaśmiał się, a ja zrobiłam duże oczy. - Po prostu to jest taki mój pokoik, no i ja tylko mogę tam przebywać. - spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Spokojnie, nie będę. I tak jestem ci wdzięczna, że pozwoliłeś mi tutaj dzisiaj zostać.
- Mówiłem ci już. - przybliżył się do mnie i spojrzał mi w oczy. - Nie ma za co Tilde. - powiedział i udał się do salonu. Obróciłam się za nim. Tak naprawdę tylko na niego mogłam teraz liczyć.
Weszłam do pokoju Justina. Łóżko było już gotowe do spania. We wnętrzu unosił się taki zapach, jaki jest na koszulce. Granatowe zasłony, ściany. W rogu kolejna gitara, półka na książki, na biurku stał laptop, a obok niego zdjęcie.. Położyłam swoje rzeczy na krzesło i zbliżyłam się do biurka. Na zdjęciu był Justin z jakąś kobietą. Z pewnością to była jego babcia. Uśmiechnęłam się i przejechałam kciukiem po ramce. Uśmiechnęłam się, aż nagle usłyszałam pukanie.
- Wejdź Justin. - powiedziałam obracając się. - Dlaczego pukasz, przecież to twój dom, twój pokój.
- No tak, ale nie wiem co teraz robisz. Poza tym, ty w nim teraz tymczasowo mieszkasz, więc to twój pokój, a ja nie lubię być chamski, więc pukam. - uśmiechnął się.
- Nie przesadzaj.
- Nie przesadzam, wiem co mówię. - spojrzał na mnie. - Chcesz dotrzymać mi towarzystwa w salonie, czy idziesz już spać?
- W zasadzie jestem zmęczona, ale na 10 minutek mogę się udać. - powiedziałam, a po chwili wyszliśmy. Usiedliśmy na kanapie, a Justin włączył telewizor.
- Dziwne są te seriale, ciągle o tym samym. - powiedział Justin przełączając kanały.
- Dlatego ja nie oglądam seriali. - powiedziałam.
- Coraz bardziej mnie zadziwiasz. Jesteś dziewczyną i nie oglądasz seriali? Heh, mało takich na świecie.
- Uwierz, wolę już oglądać programy o tematyce religijnej, niż jakieś seriale wciąż o zabijaniu, miłości i romansach. - wzruszyłam ramionami. - Dziewczyna jest z jednym, poznaję w pracy kogoś innego, ten zaprasza ją na kolację i spędzają ze sobą noc. Dość mam takich seriali. Nawet w serialach jak się z kimś wiąże, powinno być się wiernym. Ja, jak z kimś będę i go strasznie pokocham, nigdy go nie zdradzę.
- Skąd wiesz? Nie możesz tego przewidzieć. - położył pilot na stoliczku i spojrzał na mnie.
- Ja nie jestem taka. Wychowałam się w domu, gdzie moi rodzice bardzo się kochali.
- A doznałaś kiedyś już miłości, że tak mówisz? - powiedział, a ja poczułam się dziwnie.
- Nie, nie doznałam. - westchnęłam i uciekłam wzrokiem.
- Przepraszam jeśli powiedziałem coś nie tak.
- Nie.. - łzy nasilały mi się do oczu. - Nie ma sprawy. - przymknęłam oczy.
- Tilde, nie chciałem. Jestem głupi. - westchnął. - Proszę cię, nie płacz. Nie lubię, kiedy płaczesz.
- Ja po prostu.. - wytarłam łzę. - Nie spotkałam jeszcze nikogo takiego, odpowiedniego.. To nie tak, że nigdy nie byłam zakochana, po prostu wszyscy chłopacy, którzy zapraszali mnie na randki byli strasznymi osłami. Nie chcę związać się z kimś, kto potem będzie mnie ranił. - spojrzałam na niego.
- Jesteś mądrą i bardzo ładną osobą. Nie bój się o miłość, w końcu jest doświadczysz. - wytarł kciukiem moją łzę z policzka.
- Dziękuję ci, że jesteś wtedy, kiedy potrzebuję się wygadać. Jesteś jedyną osobą, która podtrzymuję mnie na duchu. Nie wiem, jak ja ci się za to odwdzięczę. - przybliżyłam się do niego. Nie wiem, czy zrobiłam dobrze, ale wtuliłam się w niego. On o dziwo mnie przytulił.
- Och, mówiłem już, że nie ma za co. - powiedział. Położyłam głowę na jego kolanach wpatrując się w  szafkę. Po prostu - zasnęłam.

~ Justin ~
Nie spotkałem jeszcze w życiu takiej osoby jaką była Tilde. Ona przypomina mnie, kiedy miałem złą sytuację w domu. Nie zasługuję na coś takiego, jak cierpienie. Jest cichą i miłą osobą, wydaję się, że jest twarda, ale to nie prawda. Jest bardzo wrażliwa.Najważniejsze jest teraz to, by  pomóc jej wyjść z tego dołka. Zaoferuję jej pomoc, zasługuję na to.
Oglądałem telewizję. Dopóki kiedy zabrzmiała reklama zorientowałem się, że Tilde zasnęła na moich kolanach. Wyłączyłem telewizor, delikatnie położyłem jej głowię na kanapę i wstałem. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do pokoju. Przykryłem ją, a ona już po chwili wtuliła się w kołdrę. Uśmiechnąłem się  i zrobiłem krok do tyłu. Mógłbym patrzeć na nią cały czas, to miły widok, kiedy taka krucha istotka wtula się w twoją kołdrę i śni o tym, o czym tylko chcę. Niech chociaż tam oderwie się od swoich problemów. Wyszedłem z pokoju i udałem się do salonu. Widok śpiącej Tilde spowodował, że mi również zachciało się spać.

~*~
Tak wiem, miał być w sobotę, ale byłam cały dzień u babci, a potem nie miałam już czasu.
Dziękuję za 12 komentarzy pod rozdziałem V, za tyle miłych słów oraz ponad 1700 wyświetleń.
Jest to naprawdę dla mnie bardzo miłe i motywują mnie te komentarze do dalszego pisania!
Czy mogę liczyć na tyle samo komentarzy pod tym rozdziałem?:)

@BiebsDelRey_

15 komentarzy:

  1. Cudowny ♥ Strasznie żal mi Tidle, ale Justin jej na pewno pomoże ;D A może oni będą razem? Hmm? Mam nadzieję, bo wtedy oboje siebie pokochają i będą dbać o siebie nawzajem.
    Czekam na następny. @purple_smile

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedzę talent wczytałam się, że mam ochotę dalej czytać ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana pisz, pisz , bo robi się ciekawiej ;) :* Ehh.. to jest świetne <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale rozdział słodki! Strasznie mi się podoba. Nie mogę doczekać się dalszej części.. czekam z niecierpliwością <3 / @ForeverBelieb12

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg. Ale piękne. Justin naprawdę jej pomógł..szkoda,że nie ma więcej takich osób..cóż poradzić. Ale co do rozdziału to na serio wspaniały. Czekam nn:)@moreofyou_baby

    OdpowiedzUsuń
  6. fhasjkfhsahuifsahfuashfaiufhauhfuafiasu chce więcej!
    i robi się coraz ciekawiej <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału *o*

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww jaki słodki rozdział <3 Chcę już następny! :) @Next2you_Biebss

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział!!! Jeszcze raz to powiem masz wieeeeeelki talent do pisania <3 Twój blog jest po prostu doskonały!!! ;) Twoje opowiadanie jest u mnie numer 1 na liście blogów, które do tej pory czytałam;] Z wielką niecierpliwością czekam na nowy rozdział ♥ @Kate2599Biebs

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak słodko ;) oczywiście czekam na następne rozdziały ;) Uwielbiam! <3 @siwa1426

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku już się nie mogę doczekać kiedy będą razem *.* genialny rozdział:) czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Awww... Miło że Justin zaopiekował się Tilde. :) On czasami zachowuje się jak jej anioł stróż. Kurde też chciałabym mieć kogoś takiego przy boku od czasu do czasu... Jestem ciekawa co będzie dalej. O i takie pytanko: czy Justin jest starszy od Tilde ? :)
    P.S Przepraszam, że nie odezwałam się pod V rozdziałem :/
    @Trolinka44

    OdpowiedzUsuń
  13. aww właśnie przeczytałam całe opowiadanie :) przepraszam, że zostawiam komentarz dopiero tutaj x Jus jest tu taki wspaniały że asdfghjkl i świetnie piszesz. Masz do tego talent !! jeśli powiadamiasz na twitterze to jest mój nick @aftershoock i jeśli znajdziesz chwilkę czasu zapraszam do mnie http://right-by-my-side.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Bożę ten blog jest cudowny wzbudza we mnie tyle emocji przeczytałam dzisiaj cały i kilka razy ze wzruszenia zbierało mi się na płacz a przy tym nie wytrzymałam i się popłakałam .. tak po prostu ! Błagam jak najszybciej nn rozdział ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. czekam na kolejny rozdział! po prostu cudowny blog!

    OdpowiedzUsuń